Mikołaj leci na sankach z workiem prezentów do grzecznych dzieci. Dla niegrzecznych dzieci ma w prezencie rózgi. Doleciał już do pierwszego domu, no ale zostało jeszcze ze sto lub więcej. Musi się spieszyć, bo nie zdąży z prezentami.
No i klops! Worek prezentów nie mieści się w kominie. Koniecznie powinien się pospieszyć z tym niezwykłym bagażem, bo nikt go nie może zobaczyć na tym dachu!
– Mam pomysł!- powiedział do siebie Święty. Zaczął od pierwszego do ostatniego wyciągać prezenty i w końcu się udało. Tylko że teraz musi w jakiś sposób włożyć te prezenty pod właściwe choinki. Zamyślił się na chwilę i w końcu wpadł na kolejny wspaniały pomysł. Poprosił o pomoc elfy! Te zaczęły się cichutko i szybciutko skradać i… Udało się!
Święta uratowane przez młodych pomocników.
Amelka klasa III